„Ekstra” wolny dzień od pracy w okresie niedyspozycji kobiet, czyli urlop menstruacyjny, który pomimo tego, że nie znajduje się w kodeksie pracy został wprowadzony – na podstawie odrębnego regulaminu – przez krakowską agencję More Bananas. Comiesięczny, płatny, jednodniowy urlop można uzyskać bez żadnych formalności, wystarczy zgłoszenie bezpośredniemu przełożonemu nieobecności tego samego dnia rano. Za niewykorzystany urlop nie przysługuje ekwiwalent i nie przechodzi on na kolejny miesiąc. Natomiast dla osoby zatrudnionej w niepełnym wymiarze czasu pracy wymiar urlopu ustala się proporcjonalnie do wymiaru czasu pracy.
Inicjatywa agencji More Bananas jest niewątpliwie wyjściem naprzeciw oczekiwaniom kobiet, ale czy kobiety faktycznie na tym zyskają? Wydaje się, że tak bo w ciągu roku kalendarzowego to jest dodatkowo 12 dni wolnych od pracy, pełnopłatnych i bez uszczerbku dla wymiaru urlopu wypoczynkowego. Urlop ten ma służyć przede wszystkim regeneracji i umożliwić, w tym mniej produktywnym dla kobiety czasie, nabranie siły. Poza tym, miesiączka to nie jest choroba a naturalny, fizjologiczny proces zachodzący w kobiecym organizmie naturalnie. I choć w międzynarodowej statystycznej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych wymienia się dolegliwości związane z miesiączką, a więc teoretycznie lekarz może wypisać kobiecie na ten czas zwolnienie to jednak nie jest to częsta praktyka.
Nie ulega również wątpliwości, że wprowadzenie tego jednego dnia wolnego „ekstra” z powodu kilku trudnych dni w miesiącu może okazać się bardzo korzystne z punktu widzenia pracodawcy, który zyska przede wszystkim wizerunkowo. Szczególnie dotyczy to takich marek, które działają czynnie w mediach społecznościowych, identyfikują się jako pro feministyczne i dbają o tematy równościowe. Tylko czy wprowadzenie urlop menstruacyjnego faktycznie przyczyni się do wzrostu poziomu równouprawnienia? Zdania mogą być podzielone, ale nie należy zapominać o tym, że może to jedynie utwierdzić stereotypowe postrzeganie kobiet sprowadzając je wyłącznie do ciała i przedstawiając jako słabszą płeć.
Urlop menstruacyjny wydaje się być rozwiązaniem niezwykle nowoczesnym, a w istocie już w 1947 roku został wprowadzony w Japonii i zapisany w tamtejszym prawie pracy. Jest popularny i prawnie uregulowany w krajach azjatyckich natomiast w Europie nie ma prawnych regulacji i jest zdecydowanie mniej popularny choć coraz więcej firm sięga po takie rozwiązania. I bardzo dobrze. Jeżeli zaś chodzi o polskie standardy wydaje się, że nie ma potrzeby wprowadzania uregulowań ustawowych w tym zakresie. Pozostawienie pracodawcom pełnej swobody w decydowaniu o tym czy chcą i czy mają możliwość przyznania swoim pracownicom dodatkowego dnia wolnego w miesiącu przyniesie o wiele więcej korzyści aniżeli odgórnie narzucone normy.
Więcej na temat inicjatywy More Bananas
Wpis przygotowała: Justyna Czerniak-Swędzioł, Uniwersytet Jagielloński
Zapraszamy do dyskusji!!!